|
Forummałżeństwozwiązekjak postępować lub jak odejść Krótki opis Twojego forum [ustaw w panelu administracyjnym]
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 13:03, 16 Kwi 2007 Temat postu: Ochłodzenie w Malżeństwie |
|
|
Witam
Kilka razy już tu zaglądałem ale widzę że forum jakoś nie chce ożyć !
Wydaje mi się że to przez brak reklamy, bo wiem że jest mnóstwo zainteresowanych problemami poruszanymi tutaj.
A więc jestem Maartin (przepraszam że nie ujawniam imienia). Mam duży problem z moim związkiem. Jestem w Małżeństwie od 8 lat. mamy śliczną córeczke w wieku 4 lat. Bardzo kocham moją Żonę, staram się jej pomagać w codziennych domowych pracach. Jestem osobą wolną od wszelkich nałogów.
I wszystko by było super gdyby nie oziębłość mojej Ukochanej. Od jakiegoś czasu zaczęła robić się obojętna wobec mnie. Pocałunki, przytulenie, miłe słowo czy sex to coś co występuje u nas w zaniku i jest głównie inicjowane przeze mnie.
Ja mam przez to poważny kryzys, załamanie i depresję. Próbowałem kilka razy z nią rozmawiać ale nic konkretnego z tego nie wynikło. Wiem że nie ma nikogo innego...
Robię co mogę, staram się, zabiegam, modlę i ... póki co NIC !
Nie wiem na ile starczy mi sił aby walczyć...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dawid
Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 3:26, 25 Kwi 2007 Temat postu: Młode małżeństwo,poważny problem! |
|
|
Witam! Przepraszam że przedstawiam się w tym temacie,ale mam podobny problem jak Ty,a nie chciałem pisać dwóch postów!
Jestem Dawid!
Kocham bardzo moją żonę,ale zauważyłem iż problem braku seksu i czułości jest dla mnie olbrzymim ciężarem! Ale od początku(spróbuję się streszczać)!
Moja żona okazała się tą prawdziwą,wyśnioną miłością mego życia! Niestety dostrzegłem w jej rodzinie problem alkoholowy z którym ona próbowała walczyć,ale niestety bezskutecznie! Jest typowym Dorosłym Dzieckiem Alkoholika(DDA)! Próbowałem ją w tej walce wspierać,a nawet myślałem,że wylecze tą rodzinę! Ależ byłem głupi i naiwny!
Mieszkaliśmy jakiś czas z teściami,ale nieumieliśmy sobie poradzić z obecnością alkoholu w domu i bardzo żle wpływało to na nasz związek więc się wyprowadziliśmy! I do tego czsu było wszystko ok! Czułośc,seks pomimo tych wszystkich problemów! Niebyło łatwo ale ochotę na igraszki mieliśmy zawsze i to według mnie nas bardzo wzmacniało i dodawało optymizmu!
Po przeprowadzce nie było już tak pięknie! Na początku konflikty kto gotuje,kto sprząta i takie tam pierdoły jakie ma każde świeże małżeństwo żeby się dograć! Problem z teściami nadal był nierozwiązany,ale nie już tak bardzo dokuczliwy! Remontowaliśmy sobie swoje gniazdko,snuliśmy plany na przyszłość i byłem bardzo szczęśliwy! Ale seksu jakby z miesiąca na miesiąc coraz mniej! Koledzy w pracy mówili:"E tam! Się przejmujesz! To normalne po ślubie to już możesz liczyć tylko na raz w tygodniu!" Więc pomyślałem,że kobiety tak mają,bo przecież dużo się o tym słyszy,że je "głowa boli"!
Po pewnym czasie stałem się zły,wręcz wściekły na cały świat(nie do żony,zawsze wychodze z założenia,że dość już się z teściami nacierpiała) a potem dopadła mnie silna depresja! Byłem w szoku! Jak z wiecznego optymisty i człowieka wiecznie uśmiechniętego zrobił się ponurak,zgorzchnialec i pesymista! Z czasem uporałem się z depresją i doszukuje się w życiu pozytywnych wartości,ale wiem że "ona" czeka uśpiona,ąż wybuchnie!
Żona też to zauważyła! Nawet jej o tym mówiłem,bo uważam,że o problemach trzeba rozmawiać! Mówiłem jej żę tęskinie za jej ciałem,żeby "kocham cię" mówiła czynami,a nie słowami które mówione co 30 minut nic nie znaczą! O masturbacji,która pogłębiała moją depresję(czułem się jakbym zdradzał żonę).Prosiłem,groziłem,płakałem,błagałem,modliłem się o to byśmy poszli do jakiejś poradni,albo coś!
A ona tylko słuchała,zgadzała się ze mną i mówiła dobrze zrobimy coś z tym! I nic! Myślałem,że to moja wina,bo czekałem,aż żona zamówi wizytę u specjalisty i wtedy pójdziemy razem! To by był taki sygnał,że chce,że się stara,ale nic! Więc chciałem iść sam zamówić taką wizytę dla nas, ale po rozmowie z nią stwierdziłem,że to nie ma sensu! Powiedziała: "Zastanów się, przecież ja nie umię mówić o swoich problemach,uczuciach! Jest mi ciężko w stosunku do ciebie! A co dopiero przy obcych osobach!" I miała rację! Nasze rozmowy to były głównie moje monologi!
Nie wiem co mam już robić! Jak to zmienić! Tak poza tym jest wszystko w porządku! Wiem że,żona bardzo mnie kocha,a ja ją! Próbowałem,żyć bez współżycia,ale dla mnie jest to bardzo ważne! Dla żony też,ale jej wystarcza raz na miesiąc,a ja bym się cieszył choćby raz w tygodniu! Co gorsza wtedy incjatywa jest z jej strony, ja próbowałem się jej przeciwstawić żeby poczuła co to odmowa,ale nie umię-chce się z nią kochać choć ten jeden raz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ewelina
Gość
|
Wysłany: Wto 2:19, 01 Sty 2013 Temat postu: malzenstwo a dda |
|
|
Ja nie wiem, co mam mayslec juz o swoim malzenstwie.
Klutnie, wyzywanie i wypominanie. Zaczne od poczatku, jestesmy malzenstwem ponad 10 lat. Problem tzw. wspoluzaleznienia wystepowal u mnie zawsze. Chec kontrolowania meza, potrzeba stabilizacji i bezpieczenstwa. Maz natomiast zaczal od szantazu, ze jak nie wyjde za niego za maz to sie zabije, grozba powtorzyla sie po roku malzenstwa. Tak bardzo chcialam miec prawdziwa rodzine. Niby z tym sie uporalismy, nie straszy mnie juz samobojstwem, ale zeby nie bylo tak pieknie to byly wypominania, ze nie dostalam nic z domu, ze jestem taka sama jak ojciec a ja nigdy nie naduzywam alkocholu. Zeby bylo smieszniej to dzieki ciezkiej pracy w dniu wyjscia za niego za maz mialam wiecej niz on zgromadzonych funduszy, bo mialam wlasne mieszkanie i o tym zapomnial jak mi wypominal brak spadku i brak wsparcia ze strony rodzicow. Nie umknal jego uwadze fakt, ze nie dostalam przescieradel ani obrazkow bozych. Nie chce obrazc niczyich uczuc religijnych, ale co to andante jest, sredniowiecze, czy Polska powojenna, a moze Indie gdzie krowe sie obowiazkowo dostaje. Teraz nie moge znalezdz pracy, wiec wypominanie, ze mnie utrzymuje. Jak bylismy za granica i zalatwialam prace dla siebie i jego, wszystkie paapiery bylo fajnie. A mojea wielkia wada-brak checi wydania potomstwa na swiat przesadza o mojej niskoefektywnosci w malzenstwie. To ci dopiero odkrycie. I chociaz dzieki ciezkiej i wieloletniej pracy nad soba i naszym zwiazkiem jest poprawa to i tak uwazam, ze mimo ze nie przyznaje tego to jego dziecinstwo nie bylo calkiem szczesliwe i normalne. Bo przeciez przejawy szowinistycznych zartow, straszenie samobojstwem, nieumiejetnosc rozmowy, czeste zachowania autodestrukcyjne, niechec do wziecia mojego zdania pod uwage, sklonnosc do zakupow, np. 2 dvd po co? Niby jest lepiej niz bylo, ale ja juz nie mam sily do walki o siebie, o zwiazek. Moze po prostu go zostawic i zaczac budowac zycie na wlasnych nogach. Bo mimo, ze mialam psyche zjechana przez dziecinstwo, to mam wrazenie ze walka o ten zwiazek przez tyle lat nadszarpnela moja wole walki o lepsze jutro mimo wszystko. Bede wdzieczna za inspirujace mysli i komentarze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|